Każdy język obcy ma swoją specyfikę – kwestie czy zawiłości, które mogą sprawiać uczącym się go osobom nie lada problem. I tak na przykład ucząc się angielskiego, musimy uważać na użycie czasów. We francuskim wymowa zupełnie rozjeżdża się z pisownią, miłośnicy języków azjatyckich muszą z kolei bardzo zwracać uwagę na ton. A jak jest z niemieckim? Co jest charakterystyczne dla tego języka i gdzie czają się w nim pułapki?
Każdy, kto choć przez chwilę uczył się niemieckiego, powie zapewne, że największym problemem w tym języku są rodzajniki. Niemieckie zdanie to prawdziwe pole minowe; jest usiane rodzajnikami określonymi i nieokreślonymi odmienionymi w różnych przypadkach. Niemieckich przypadków mamy aż cztery, a na dodatek nie ma określonej reguły jakiego rodzaju jest dany rzeczownik. No, koszmar po prostu! Spróbujmy się z tym rozprawić.
Zacznijmy od tego, czym są rodzajniki, czy są ważne i czy nie byłoby może dobrą strategią po prostu dyskretnie je omijać.
Rodzajnik to część mowy stojąca przed rzeczownikiem, która mówi nam, jaki rodzaj gramatyczny ma dany rzeczownik (der – r. męski, die – r. żeński i das r. nijaki) i w jakim przypadku jest on odmieniony. Niemiecki, w przeciwieństwie do języków słowiańskich czy łaciny, nie ma tak rozbudowanej fleksji, czyli systemu końcówek rzeczownika, które informują o jego odmianie, np.: pies – ein/der Hund, psu – einem/dem Hund, psa – einen/den Hund, dlatego rodzajnik jest z nim niemal nierozerwalnie związany. Słowo „Hund“ pozostaje (w większości przypadków, poza dopełniaczem) takie samo, podczas gdy to właśnie rodzajnik mówi nam, jak ma ono być odmienione. Z tego powodu ominięcie rodzajnika to zły pomysł – zdanie albo zupełnie straci sens albo stanie się trudne do zrozumienia, bo nie będzie wiadomo jaką funkcję w zdaniu pełni dany rzeczownik. Krótko mówiąc: rodzajnik (zazwyczaj) musi być!
No dobrze, ale który? Określony (der/die/das) czy nieokreślony (ein/eine) i skąd w ogóle mamy wiedzieć, którego użyć?
Jest kilka reguł użycia rodzajników w niemieckim, ta najogólniejsza i najbardziej znana mówi, że jeżeli mówimy o czymś po raz pierwszy, używamy rodzajnika nieokreślonego (chyba że ta rzecz jest niepowtarzalna, np. słońce – die Sonne, lub z kontekstu wiadomo, o którą rzecz lub osobę chodzi), jeżeli dana rzecz lub osoba jest wspomniana po raz kolejny – wówczas określonego. Osobom uczącym się niemieckiego na poziomie podstawowym powinno to na razie wystarczyć. Z czasem dobór odpowiedniego rodzajnika wejdzie w krew i nie będzie nastręczał trudności. Osłuchanie i wyczucie języka zrobią swoje.
Pozostaje jeszcze kwestia rodzaju: żeby wiedzieć, jakiego rodzajnika mam użyć, muszę wiedzieć, jakiego rodzaju jest dany rzeczownik, a tu przecież nie jest tak łatwo jak na przykład w angielskim. Rzeczywiście – rzeczownik ma trzy rodzaje gramatyczne, jak w polskim, ale rodzaj rzeczownika nie zawsze jest zgodny z tym w języku polskim (książka – das Buch, regał – das Regal), dlatego ucząc się nowych rzeczowników, notujmy sobie je i uczymy się ich zawsze z rodzajnikami. Jednak i tu możemy znaleźć parę pomocnych reguł. Na przykład taką, że rzeczowniki kończące się na -ung, -keit, czy -heit są rodzaju żeńskiego, a jednosylabowe pochodzące od czasowników – męskiego, np. fliegen – der Flug, gehen – der Gang, laufen – der Lauf). Takich zasad jest kilka, zainteresowani mogą je znaleźć w dowolnej gramatyce języka niemieckiego. Może nie rozwiążą całkowicie rodzajnikowego problemu, ale na pewno czasami pomogą w nauce.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć, że błąd polegający na pomyleniu rodzaju rzeczownika lub na złej odmianie rodzajnika, którego tak bardzo boją się osoby uczące się niemieckiego, nie jest błędem wielkiej wagi, bo zwykle nie prowadzi do nieporozumień komunikacyjnych. Jeżeli nasza płynność mówienia ma ucierpieć, bo zbyt długo zastanawiamy się, czy właściwy rodzajnik to der, die czy das, warto postawić na płynność wypowiedzi. Inną kwestią jest, czy użyć rodzajnika określonego, nieokreślonego czy żadnego – to może zmienić znaczenie wypowiedzi.
Podsumowując – rodzajniki jako fenomen gramatyczny w języku niemieckim cieszą się raczej złą sławą. Wiele osób boi się ich używać i z góry zakłada popełnienie dużego błędu, co nie jest właściwe. Nie demonizujmy rodzajników, postarajmy się zrozumieć ich odmianę i sposób użycia, ale nie pozwólmy, aby obawa przed nimi odebrała nam odwagę do mówienia po niemiecku.